Студопедия

КАТЕГОРИИ:


Архитектура-(3434)Астрономия-(809)Биология-(7483)Биотехнологии-(1457)Военное дело-(14632)Высокие технологии-(1363)География-(913)Геология-(1438)Государство-(451)Демография-(1065)Дом-(47672)Журналистика и СМИ-(912)Изобретательство-(14524)Иностранные языки-(4268)Информатика-(17799)Искусство-(1338)История-(13644)Компьютеры-(11121)Косметика-(55)Кулинария-(373)Культура-(8427)Лингвистика-(374)Литература-(1642)Маркетинг-(23702)Математика-(16968)Машиностроение-(1700)Медицина-(12668)Менеджмент-(24684)Механика-(15423)Науковедение-(506)Образование-(11852)Охрана труда-(3308)Педагогика-(5571)Полиграфия-(1312)Политика-(7869)Право-(5454)Приборостроение-(1369)Программирование-(2801)Производство-(97182)Промышленность-(8706)Психология-(18388)Религия-(3217)Связь-(10668)Сельское хозяйство-(299)Социология-(6455)Спорт-(42831)Строительство-(4793)Торговля-(5050)Транспорт-(2929)Туризм-(1568)Физика-(3942)Философия-(17015)Финансы-(26596)Химия-(22929)Экология-(12095)Экономика-(9961)Электроника-(8441)Электротехника-(4623)Энергетика-(12629)Юриспруденция-(1492)Ядерная техника-(1748)

Й. Стельмах, Б. Брожек 3 страница




Koncepcję racjonalności dyskursu praktyczne-go proponuje też Alexy w Theorie der juristis-chen Argumentation z 1978 r. Alexy buduje najpierw proceduralną teorię rozumu praktycz-nego, a następnie próbuje pokazać, że dyskurs prawniczy jest przypadkiem szczególnym (Son-derfall) ogólnego dyskursu praktycznego. Son-derfallthese nie oznacza, że dyskurs prawniczy jest tożsamy z ogólnym dyskursem praktycznym, ani że ogólny dyskurs praktyczny należy stoso-wać wtedy, gdy dyskurs prawniczy nie daje roz-strzygnięcia*. Teza o przypadku szczególnym gło-si, że “stosowanie argumentów specyficznie praw-niczych powinno być łączone na wszytkich poziomach argumentacji z ogólnymi argumentami praktycznymi”**. Trudno zatem uznać, że kon-cepcje argumentacyjne opowiadają się za autono-micznością metod prawniczych, choć trzeba pa-miętać, że adaptacja reguł ogólnego dyskursu praktycznego do rozumowania prawnika nie jest ani prosta ani automatyczna.

Można w tej sytuacji bronić tezy, że jedyny nurt, który opowiada się za autonomią metody prawoznastwa, tworzą kontynuatorzy niemie-ckiego Methodenlehre (Larenz, Engisch, Bydlin-ski)***. Teza ta jest jednak nieco myląca. Dzieła nurtu Methodenlehre pisane są z bardzo szcze-gólnej perspektywy, którą można by nazwać “wewnętrzprawną”. Charakteryzuje ją brak spojr-zenia “z zewnątrz”, brak ogólnych rozważań me-todologicznych, a także silny związek z dog-matyką prawniczą. Tak rozumiana Methodenlehre nie tyle opowiada się za autonomią metody pra-woznawstwa, co raczej w ogóle pytania o tę auto-nomię nie stawia.

 

To, co do tej pory powiedzieliśmy, pokazuje wyraźnie, że w dyskusji o metodzie stosowanej przez teoretyków prawa i prawników praktyków trudno o ostateczne rozstrzygnięcia. Konkurują w niej ze sobą skrajne stanowiska: jedni odmawiają metodom prawniczym autonomii czy wręcz pod-dają w wątpliwość istnienie jakichkolwiek metod w prawie, inni – z mniejszym lub większym prze-konaniem – bronią swoistości metodologicznej prawoznawstwa. W dyskusji tej nie tylko trudno o ostateczne rozstrzygnięcia, ale zaobserwować można też duży bałagan terminologiczny, który utrudnia stawianie jakichkolwiek diagnoz. Ten bałagan daje o sobie znać już na najbardziej ogólnym poziomie. Pisaliśmy wszak czasem o “metodach prawniczych”, innym razem o “meto-dzie prawoznawstwa” czy też o “metodach stoso-wanych przez prawników”. By uporządkować nieco nasze rozważania, trzeba wskazać trzy róż-ne zakresy stosowania „metod prawniczych”. Po pierwsze, metody te stosowane być mogą przez prawników-praktyków (sędziów, adwokatów, pro-kuratorów) w interpretacji obowiązującego prawa i przy jego tworzeniu. Nazwijmy to zastosowanie opisywanych metod praktycznym. Po drugie, można wyróżnić dogmatycznoprawne zastosowa-nie metod prawniczych, z którym do czynienia mamy w rozważaniach cywilistów, karnistów, czy administratywistów nad poszczególnymi instytu-cjami prawnymi. Wreszcie, po trzecie, wskazać trzeba na teoretyczne wykorzystanie metod pra-wniczych w teorii i filozofii prawa.

Opisywane w poprzednim paragrafie stanowis-ka filozoficznoprawne kładą nacisk na różne sfery zastosowania “metod prawniczych”, rzadko ogra-niczając się do jednej tylko spośród nich. Tak np. pozytywizm prawniczy wypracowywał narzędzia zarówno dla prawników praktyków jak i dla prze-dstawicieli dogmatyki. Realizm prawny postulo-wał stosowanie metod psychologicznych i socjo-logicznych zarówno w teorii prawa, jak i w praktyce prawniczej. Filozofia analityczna propo-nowała metody, które znajdują zastosowanie szczególnie w teoretycznej i filozoficznej refleksji nad prawem, ale mogą być z powodzeniem sto-sowane także przez dogmatyków, zaś ambicją twórców logik prawniczych było dostarczanie po-prawnych schematów rozumowań prawnikom-prak-tykom. Hermeneutyka, z kolei, ma ambicję zrekon-struowania podstawowych struktur każdego aktu rozumienia, a zatem tak teoretycznoprawnego, jak i dogmatycznoprawnego czy “praktycznego”. Wres-zcie, teorie argumentacyjne znajdują zastosowanie co najmniej do sfery praktycznej i dogmatycznopra-wnej*. Analogiczne uwagi – o stosowalności do dwóch lub nawet trzech spośród wymienionych sfer – mogli-byśmy odnieść do większości przedstawionych powy-żej koncepcji metody prawniczej.

Kolejny problem terminologiczny, który napo-tykamy, rozważając różne stanowiska w sporze o metodę prawniczą, to brak jednej, akceptowanej definicji metody. Mogliśmy zaradzić temu, pro-ponując jakąś własną definicję metody, np. stwierdzając, że metoda to zbiór reguł postępo-wania, które jednoznacznie określają, jakie działania należy podjąć, by osiągnąć pożądany cel. Nie uc-zyniliśmy tego jednak – i to celowo. Wydaje się nam, że w dyskusji nad metodami w prawie nie ma być może jednej, precyzyjnej definicji metody, ale istnieje jakieś intuicyjne rozumienie tego pojęcia, na które niemal wszyscy się zgadzają. Przy tym zaniechanie prób definiowania metody pozwala na ukazanie różnych ujęć metod prawniczych w całej ich różnorodności, co nie byłoby możliwe przy wykluc-zeniu a priori pewnych rozwiązań jako nie wyka-zujących znamion tak czy inaczej pojętej metody.

Nasz przegląd odpowiedzi na pytanie, czy is-tnieje metoda prawnicza i na ile jest ona autono-miczna, pozwala na umieszczenie tych odpowiedzi w jednej z trzech grup. Wedle nielicznych stanowisk należących do pierwszej z grup, prawnicy nie posługują się żadną metodą. Odpowiedzi z drugiej grupy sprowadzają się do twierdzenia, że prawnicy posługują się pewnymi metodami, ale są to metody zapożyczone z innych dziedzin: socjologii, ekono-mii, lingistyki czy psychologii. W tej grupie można wyróżnić dwa podtypy rozwiązań. Według pierws-zego z nich zapożyczone metody stosowane są w formie “czystej”, takiej, jak w dziedzinach “macier-zystych”, zaś wedle drugiej metody są zapożyczane, ale przy tym – w związku ze szczególnym charak-terem prawa – w mniejszym lub większym stopniu modyfikowane. Wreszcie odpowiedzi należące do grupy trzeciej nie tylko uznają istnienie metod prawniczych, ale też bronią ich autonomii wobec innych metod.

Trudno wyobrazić sobie sposób, w jaki można by ostatecznie rozstrzygnąć spór między zwolennikami opisanych trzech stanowisk. Wydaje nam się jednak, że istnieją silne racje po temu, by odrzucić zarówno stanowisko pierwsze, poddające w wątpliwość istnienie jakichkolwiek metod w prawie, jak i trze-cie, głoszące samoistność metod prawniczych. Prob-lematyczność stanowiska pierwszego podkreślaliś-my już, opisując koncepcję Hutchesona i Critical Legal Studies. Wszak można uznać, że Hutche-sonowski hunch jest jednak przykładem pewnej – intuicyjnej – metody. Z drugiej strony, to, co robią zwolennicy Critical Legal Studies, to dekonstrukcja, czyli innymi słowy ukazanie wszelkich, czasem wątpliwych założeń stojących za tradycyjnymi metodami prawniczymi. Taka dekonstrukcja nie mu-si prowadzić do konkluzji o nieistnieniu metod w prawie; można poprzestać na – naszym zdaniem bardziej uzasadnionym – wniosku o nieistnieniu jedynej metody prawniczej. W tym ujęciu nurt Critical Legal Studies nie dostarcza argumentów przemawiają-cych za stanowiskiem pierwszym, a raczej uzasadnia tezę o pluralizmie (i relatywizmie) metod prawniczych.

Podobnie mało przekonująca jest teza głosząca pełną autonomię metod prawniczych. Współczesne wersje Methodenlehre nie dostarczają mocnych argumentów za tą tezą, gdyż programowo odcinają się od ogólniejszej refleksji metodologicznej. Z kolei Kelsenowska Reine Rechtslehre, choć zbu-dowana bardzo konsekwentnie, oparta jest na niez-wykle silnych założeniach ontologicznych, a w szczególności na ścisłym oddzieleniu sfery bytu (Sein) od sfery powinności (Sollen). W tej sytuacji trudno uznać koncepcję Kelsena za jedyną pop-rawną rekonstukcję metody prawniczej.

Powyższe uwagi pozwalają na sformułowanie dwóch wniosków. Po pierwsze, nie ma jednej, powszechnie ważnej prawniczej metodologii, ani nie ma żadnej szczególnej metody prawniczej. W tezie tej warte podkreślenia są zarówno heteronomiczność metod prawniczych jak i ich pluralizm. Heterono-miczność – bo nie istnieje metoda specyficznie prawnicza. Pluralizm – bo nie istnieje jedna metoda prawnicza. Po drugie, należy zwrócić uwagę, że “heteronomiczne” metody stosowane przez prawni-ków są jednak w pewien sposób szczególne. Szcze-gólność ta bierze się stąd, że każda metoda wyko-rzystywana w prawie podlega pewnym ogranicze-niom i modyfikacjom, w szczególności z uwagi na fakt, że wykorzystywana jest przy interpretacji (lub tworzeniu) norm obowiązującego prawa, oraz że owe procesy interpretacyjne (prawotwórcze) odby-wają się często w ramach procedury określonej przez obowiązujące prawo. Wchodzą tu w grę takie ograniczenia, jak np. domniemania prawne czy nieodwracalność (ostateczność) niektórych rozstrzyg-nięć prawnych. Ten drugi wniosek nie odnosi się, rzecz jasna, do metod stosowanych w teoretycznych i filozoficznych rozważaniach dotyczących prawa.

Wreszcie powiedzieć należy, że nie da się ustalić żadnej hierarchii ważności ani kolejności zastoso-wania poszczególnych metod prawniczych. O ko-lejności tej decyduje dany przypadek, rodzaj i sto-pień jego trudności, kontekst interpretacyjny, czy – może najczęściej – metodologiczne nawyki interp-retatora. Co więcej, czasem tę samą “czynność” in-terpretacyjną można będzie uznać za przejaw stoso-wania dwóch różnych metod.

 

 

U progu XXI w. spór o metodę prawoznawstwa wydaje się sporem minionym. Nie oznacza to jed-nak, iżby doczekał się on powszechnie akcpetowa-nego rozwiązania. Przywiązywanie mniejszej wagi do pytania o metodę prawoznawstwa jest raczej wynikiem marginalizacji problematyki metodologic-znej, a może i zniechęcenia nią. Im dłużej trwają wysiłki filozofów nauki i metodologów, tym mniej prawdopodobne wydają się proste odpowiedzi na pytanie dotyczące metody nawet w naukach przy-rodniczych. Zresztą, spór o metodę prawoznawstwa traci na znaczeniu nie tylko z tego względu, że trud-no o powszechnie akceptowane koncepcje metodo-logiczne, ale też dlatego, że sankcja “naukowości” nie jest dziś już prawoznawstwu potrzebna. W cza-sach, gdy karierę robi Feyerabendowskie “anything goes”, kruszenie kopi o to, czy zabiegi prawników można nazwać “naukowymi”, wydaje się co najm-niej niepraktyczne.

Nie oznacza to wszakże, że problematyka me-todologiczna nie odgrywa (czy też nie powina odgrywać) żadnej roli w prawoznawstwie. Jesteśmy jednak przekonani, że interesujące pytania metodo-logiczne nie są związane z ogólnym – żeby nie powiedzieć: ogólnikowym – problemem naukowości prawoznawstwa. Naprawdę ciekawe są pytania o konkretne metody – ekonomiczne, socjologiczne, logiczne, hermeneutyczne – i o możliwość ich zastosowania w nauce i praktyce prawniczej.


 

 




Поделиться с друзьями:


Дата добавления: 2015-05-22; Просмотров: 381; Нарушение авторских прав?; Мы поможем в написании вашей работы!


Нам важно ваше мнение! Был ли полезен опубликованный материал? Да | Нет



studopedia.su - Студопедия (2013 - 2024) год. Все материалы представленные на сайте исключительно с целью ознакомления читателями и не преследуют коммерческих целей или нарушение авторских прав! Последнее добавление




Генерация страницы за: 0.012 сек.